Rok szkolny 2016/2017

    Zgubiłem się w lesie

Jestem na wycieczce i zgubiłem się w lesie. Szukam telefonu i dzwonię ,ale nie ma zasięgu.

Muszę sobie jakoś poradzić. Zapadł zmrok i ani nie ma słońca ani żadnych mrowisk. Nic już nie widzę i postanawiam przespać się w lesie. Na szczęście jest jesień i usypałem sobie kupkę z liści. Długo nie mogłem zasnąć, bo ciągle coś słyszałem i wydawało mi się,  że ktoś mnie obserwuje. Musiałem się dowiedzieć kto to. Przeszedłem się po okolicy i zauważyłem ruiny  młyna. Właśnie spadł deszcz i chcąc nie chcąc przeniosłem się do niego. Tu było jeszcze straszniej, niż na zewnątrz, ale przynajmniej sucho. Gdy znalazłem miejsce ułożyłem się  do snu ‘

Wtedy zauważyłem, że na koń cu korytarza coś co się porusza. Nawet nie drgnąłem. To coś krzątało się. Nagle zniknęło. W takim  strachu dotrwałem do rana i od razu zabrałem rzeczy i wymaszerowałem na zewnątrz. Wszystko było mokre i z podłoża zrobiło się  błoto. Znalazłem drzewo, które ma mech. Zorientowałem się , gzie jest północ.  Pamiętałem , gdzie leży ośrodek i poszedłem na południe .

Gdy dotarłem wszyscy ucieszyli się . Mieli za sobą nieprzespana noc. Nie towarzyszył im jednak tajemniczy ,,osobnik”. Długo opowiadałem o swoich wrażeniach a serce drżało mi jeszcze bardzo długo.

Potem dowiedziałem się ze w młynie był leśniczy , ale mnie nie zauważył.

Dobromir Borkowski

 

Martyna Jaśkowiak kl. IIIa – swobodny tekst Freineta napisany w czasie zajęć
                                    ” Moja zimowa wyprawa w góry”
Zaczęła się zima. Moja mama bardzo lubi wyprawy więc pojechałyśmy w góry. Kiedy dojechałyśmy na miejsce przewodnik opowiadał nam, że kilka lat temu była wielka lawina. Bardzo się przestraszyłam. Później poszłyśmy do naszego domku w górach, ogrzałyśmy się i  oglądałyśmy film.  Zapadał już wieczór więc zmęczone poszłyśmy spać. Nagle obudził mnie wrzask. Wstałam, rozejrzałam się i nic nie zauważyłam. Poszłam do łazienki i nagle zobaczyłam coś maleńkiego. Okazało się, że był to mały ryś, który się zgubił. Pomogłam mu, ogrzałam i wypuściłam go do lasu. To była moja niesamowita przygoda, która na długo pozostała w mojej głowie.
Romek Magdans kl. IIIa  – swobodny tekst Freineta napisany podczas zajęć
                                   ” Moja zimowa przygoda”
Pewnego dnia pojechaliśmy BUS-em do Jankowa. Gdy dotarliśmy na miejsce każdy z nas  odszukał  swój pokój. Następnego dnia  narysowałem rysunek z bałwanem, lodowiskiem, ogniskiem i rodziną. Trzeciego dnia naszego pobytu w Jankowie to, co narysowałem wydarzyło się naprawdę. Dzieci jeździły na lodowisku, moi bracia lepili bałwana, a rodzice rozpalali ognisko. A tak naprawdę to był tylko sen. Kiedy się obudziłem opowiedziałem wszystko mamie. Mama odpowiedziała mi, że była to moja zimowa przygoda.
Amelia Kujawa III f – ” Wesołe święta”

Był piękny wieczór zimowy, cała rodzina się bardzo cieszyła bo miał przyjść gwiazdor.Marek , Julia i Marta bardzo się cieszyli, że to już ten dzień. Całą rodziną usiedli wieczorem na sofie i czekali.. aż w końcu ktoś zapukał do drzwi! Tak! To był ten moment. Przyszedł Gwiazdor i powiedział: -„hohoho kto tu był grzeczny”. Usiadł na sofie i zaczął rozdawać prezenty. Powiedział: „ Pierwszy dla Julii, drugi dla Marty, a trzeci wędruje do Marka. A potem były prezenty dla rodziców. Dla mamy Żanety było bardzo dużo kosmetyków, -„prawie tyle co u kosmetyczki”-zaśmiał się tata. Zestaw prawdziwego mechanika otrzymał tata Darek. Teraz tata i syn będą mogli naprawiać auta, a Julia, Marta i mama będą się malować.


Gracja Lemiesz 5 e – ODWAGA
Odwaga  wiara w wolność
Odwaga   po prostu niezłomność
Odwaga   walka ciągle trwająca
Odwaga    niczym powietrze przelatująca
Odwaga    zostać wiernym do końca
Odwaga     bez strachu jej nie ma
Odwaga     nie głucha lecz niema
Odwaga    nie każdy ją ma
Odwaga     w niektórych wiecznie trwa
Odwaga      jest silna i mocna
Odwaga     czasem nam obca
Odwaga     dar nasz jedyny
Odwaga     przyznanie do winy
Odwaga     niesienie pomocy
Odwaga     mówienie stop przemocy

 

Na zajęciach czytelniczo- dziennikarskich rozwijamy także naszą wyobraźnię. Służą temu twórcze opowiadania. Zadanie polega na ułożeniu opowiadania, w którym muszą wystąpić wszystkie podane wyrazy. Tym razem było to siedem  słów: polana, deszcz, drzewo, wiatr, zwierzę, mgła, puszcza. Oto opowiadanie Tosi Ratajszczak z klasy 3a.

Nieznajome zwierzę

Żyła sobie dziewczynka o imieniu Natalia. Bardzo lubiła chodzić na polanę. Pewnego dnia Natalia podeszła do okna, zobaczyła piękne słońce i postanowiła pójść na polanę. Niestety, ledwie wyszła z domu  niebo  zachmurzyło się. Zaczął padać deszcz więc chciała gdzieś się schować. Stanęła za drzewem. Nagle zobaczyła, że coś biegnie w jej stronę. To były zwierzęta! Natalia poczuła wiatr we włosach. W tym momencie zwierzę uderzyło w drzewo. Spostrzegła, że jest zranione. Nie zastanawiała się długo. Wzięła liście i opatrzyła ranę. Po chwili stało się coś dziwnego.

Łoś … podziękował dziewczynce za uratowanie życia. Zaproponował, że podwiezie ją do domu. Natalia chętnie się zgodziła. Dotknął ja pyszczkiem i pomógł wdrapać się na grzbiet. Pędzili, pędzili, aż zauważyli, że wszędzie zrobiła się mgła. W końcu dotarli do domu. Dziewczynka podziękowała łosiowi, ale zwierzę szybko uciekło. Tymczasem rodzice Natalii zaproponowali jej wycieczkę do lasu , który nazywa się puszcza. Czekała tam na nią niespodzianka. Poszli więc i zbierali grzyby. Nagle na polanę wyskoczył dzik i zaatakował Natalię. W tym momencie zza krzaków wybiegł łoś i uratował ją! Tym razem to ona zawdzięczała życie łosiowi. Serdecznie mu podziękowała i zaprosiła na wspólne ognisko. To był początek ich wielkiej przyjaźni.

I jak to często bywa wszyscy żyli długo i szczęśliwie.

img202


 ” Który z omawianych mitów jest według mnie najbardziej zbliżony do współczesności?”

Wszystkie te mity mają odzwierciedlenie we współczesności.Ukazują cechy człowieka,jego zalety jak i wady.Mówią o poświęceniu i miłości.Przykładem współczesnego Chrystusa jest Prometeusz,ponieważ pokochał wszystkich ludzi.Dla nich poświęcił swoje życie.Nauczył ludzkość pracy.Dzięki skradzionemu ogniu bogom pokazał jak okiełznać jeden z żywiołów przyrody jakim był ogień,który dawał ciepło i odganiał drapieżne bestie.Nauczył ludzi niezależności przez co został skazany na wieczną mękę. Zeus widząc nieugiętość Prometeusza zesłał na niego sępa,który miał mu codziennie zżerać wątrobę.Męka miała być wieczna,ponieważ w nocy odrastała mu cała wątroba na nowo.Jedynym ratunkiem mógłby być nieśmiertelny,który dobrowolnie poszedłby do Hadesu za Prometeusza.Mit ten należy rozumieć jako poświęcenie dla idei,jako postępowaniu jednostki mającej na celu dobro ludzkości,a także jako wyraz buntu przeciwko potęgom wyższym i normom krępujących wolność ducha.Uważam,że z omawianych mitów do współczesności najbardziej zbliżony jest mit o Prometeuszu.

Monika M. 5a

Uważam, że najbardziej zbliżony do czasów współczesnych jest mit o Demeter i Korze. W tym micie Kora, córka Demeter, bogini urodzaju, została porwana. Porwał ją Hades, bóg podziemi. Gdy kora miała wyjść z podziemi została oszukana przez Hadesa i musiała zostać jego żoną. Jednak wszystko dobrze się skończyło i Kora w końcu wróciła do mamy. Ten mit jest najbardziej prawdopodobny z wszystkich, które poznałam. Mit ten jest moim ulubionym utworem. Jest ciekawy i trzyma w napięciu, miło się go słucha i czyta. Inne mity były zbyt przesadzone i abstrakcyjne. W tym micie Grecy próbowali wyjaśnić na swój sposób jak powstały pory roku. Możemy się z tego uczyć.

Gabrysia 5a

Mit ,,Demete i Kora” wydaje mi się najbardziej przybliżony do mojego życia. Kiedyś np. tak samo jak Kora, zrobiłam coś, czego moja mama mi zabroniła. Mianowicie, moja mama mówiła ,,Jeżeli będziesz chciała wziąć coś z kartonu na regale ( a regał był 3 razy taki jak ja) to zawołaj mnie. Ale ja postanowiłam sobie, że dam radę i dosięgnę do kartonu. Podsunęłam pod regał krzesło a na to położyłam jeszcze jedno krzesło! (To mogło skończyć się tragedią!) Weszłam na krzesła, jakoś zsunęłam karton stojąc na palcach i spadłam. Na szczęście nic mi się nie stało, ale wszystko co znajdowało się w kartonie potłukło się. Były tam pamiątki rodzinne, a raczej już wtedy były to tylko ich części. Następna opowieść z mojego życia dotyczy mitu o zmianie pór roku. Zawsze zastanawiałam się jak zmieniają się pory roku. Otóż wymyśliłam sobie, że gdy chmurki są smutne i płaczą to ich łzy są deszczem, tęcza pojawia się gdy chmurki są szczęśliwe a słońce świeci aby chmurki się opaliły.

Michalina 5a

Najbardziej zbliżonym mitem do naszej współczesności jest  „Demeter i Kora”. Mit opowiada o smutku i radości matki, której córka została porwana do krainy cieni. Po przez tęsknotę i smutek, matka Demeter- bogini urodzaju zsyła na kwitnącą i zieloną ziemię kwiatów, a drzewom nadaje złociste kolory. Gdy córka Kora odwiedza swoją matkę, ziemia nabiera kolorów wiosny i lata. Ten mit przedstawia nam przyczyny zmian pór roku jakie mamy na świecie. W tym opowiadaniu jest wyjaśnione skąd wzięła się nazwa kwiatu narcyz.

                                                                                                                Amelia T.

Według mnie najbliższy czasom współczesnym ,jest mit o Prometeuszu. Prometeusz kochał wszystkich ludzi,więc mimo zakazu wykradł ogień i podarował ludziom na Ziemi.Jego postawa,jest pełna oddania i miłości do człowieka.W życiu codziennym każdy z nas stara się postępować uczciwie oraz sprawiedliwie.Z miłości do drugiego człowieka lub osoby bardzo bliskiej, jesteśmy gotowi do różnych poświęceń.Tak jak Prometeusz stajemy w obronie osób,na których nam zależy i które kochamy.Moim zdaniem,we współczesnych

czasach,możemy się wiele nauczyć z mitologii.Mity pokazują nam jakie zachowanie jest złe i będzie karane,a jakie jest dobre i będzie nagradzane. Tak właśnie stało się w przypadku Prometeusza,który za kradzież ognia został ukarany i przykuty do skały.Jego dobroć i niezłomną postawę w obronie ludzi dostrzegł Herkules,więc go uwolnił i podarował wolność.Każdy z poznanych przez nas mitów zawiera morał,z którego możemy wyciągnąć wnioski.

Maksymilian C. 5 b

Mitem najbliższym czasom współczesnym moim zdaniem jest mit o Demeter i Korze. Opowiada on o miłości matki i córki. Kora nie posłuchała swojej matki Demeter i zerwała zakazany kwiat narcyza. Przez swoje nieposłuszeństwo została porwana przez króla ciemności Hadesa. Demeter bardzo cierpiała po stracie córki i rzuciła na Ziemię klątwę nieurodzaju. Z bólu zrzekła się nawet swej boskości. W czasach współczesnych dzieci też często nie słuchają rodziców sprawiając im wielki ból. Obecnie też kusi nas to, co jest zakazane, a, to co dozwolone mniej. Tak samo jak w czasach starożytnych rodzice rozpaczają po stracie swych dzieci. Ten mit podoba mi się również ze względu na to, że pięknie tłumaczy zmianę pór roku. Demeter odzyskała swa córkę na dwie trzecie roku wtedy zdejmuje z Ziemi rzuconą na nią klątwę nieurodzaju. Jedną trzecią roku Kora musi spędzić u swojego męża Hadesa. Na Ziemi panuje wtedy zima. Demeter wita córkę kwiecistą wiosną, a żegna ponurą jesienią. Dowodzi to, że mit ten ma wiele analogii z czasami współczesnymi. Bardzo mi się podobał i z pewnością zawiera jeszcze wiele innych podobieństw życia starożytnego ze współczesnym.

Maks  5b


  Lektura Harry Potter (przyjaźń)

 Ron i Hermiona to najlepsi przyjaciele Harrego.Gdy Harry wszedł do pokoju, dostrzegł Rona i Hermionę grających  szachy. Gdy Harry usiadł obok Rona ten spojrzał na Harrego i zapytał co się  stało, Harry opowiedział o złowieszczym planie sędziowania na meczu. Hermiona powiedziała nie graj Ron udaj że jesteś chory, naprawdę złam nogę. Prawdziwych przyjaciół ma się wtedy gdy nie okłamują, gdy możemy powierzyć im największą tajemnicę. Prawdziwy przyjaciel pomaga, oraz wspierają w trudnych sytuacjach.

Julia 5a

Zwierciadło marzeń – ” Harry Potter „

 

Moim marzeniem jest przejechać się na pięknym kolorowym jednorożcu. Ponieważ jedyna na świecie miałabym jednorożca i byłby on moim oczkiem w głowie, byłby piękny i dzielny i zawsze chronił całą moją rodzinę. Gdybym go dostała nic by mi się nie stało bo on miałby magiczną moc i przesłał by mi jej trochę i mogłabym wszystko latać, mieć moc nieskończoności i śpiewania tak pięknie, że wszystkie zwierzęta by przychodziły by go usłyszeć. Oczywiście byłabym nieśmiertelna razem z rodziną i moimi najlepszymi przyjaciółkami, które mnie wspierają i pomagają, dlatego bardzo im dziękuje. Ten jednorożec uzdrawiałby chore dzieci nawet z bardzo ciężkiej choroby i wtedy one też miałyby piękne życie jakie my mamy.

                                                                                           AMELIA 5a

Wakacyjna przygoda 
Jak co roku czekałem na wakacje z utęsknieniem. Kiedy wreszcie nadeszły okazało się, że w tym roku wyjeżdżamy nad morze i w góry. Ale kiedy wakacje tak szybko mijały, to nie zmartwiłem się tym, przecież można jeszcze ciekawie je spędzić także w swojej miejscowości. Z rodzicami prawie codziennie jeździliśmy na wycieczki rowerowe i graliśmy w tenisa. Kiedy padał deszcz, czas spędzałem przy komputerze. Wakacje minęły bardzo szybko, jak już wspomniałem wcześniej. A w ostatnią niedzielę wakacji, przydarzyła mi się śmieszna przygoda… Z samego rana wybrałem się z tatą na ryby. Dzień był słoneczny i ciepły. Postanowiliśmy pojechać nad jezioro. Gdy już dotarliśmy na miejsce i rozpakowaliśmy się, tata stwierdził, że się rozdzielimy, ale tak, żebyśmy byli w zasięgu wzroku. Na początku co chwilę zerkałem na tatę. Jednak po godzinie złowiłem tyle ryb, że zapomniałem o wszystkim. Zadowolony skierowałem się w kierunku taty, lecz go nie zobaczyłem. Kilkakrotnie nawoływałem go, ale bez odpowiedzi. Wszedłem w końcu w takie gęstwiny, że trudno było się przez nie przedostać i wtedy usłyszałem chrząkanie, które przypominało odgłos dzika, ale pomyślałem, że tata robi mi kawał. Więc powiedziałem zdenerwowany: – Ale śmieszne ! Tato bez wygłupów. Przyklęknąłem i własnym oczom nie uwierzyłem. Jakieś dwadzieścia metrów ode mnie ujrzałem gromadkę dzików. Zerwałem się na równe nogi i jak najciszej oddaliłem się od tego miejsca. Po piętnastu minutach, o dziwo, natknąłem się na tatę, który jak się okazało nic nie złowił. Opowiedziałem co mi się przytrafiło, a tata ze śmiechem zapytał:   – A gdzie ty masz ryby ? Dopiero wtedy zauważyłem, że nie mam wiaderka     z rybami. Wróciliśmy w to miejsce, ale dzików już nie było, jak i moich ryb. Nie miałem już ochoty na dalsze wędkowanie. Zmęczeni i rozbawieni wróciliśmy do domu. Lubię zwierzęta, ale więcej nie chciałbym spotkać dzików na swojej drodze, chyba, że będą oswojone. To była najfajniejsza przygoda w minione wakacje.
Szymon W.    kl. III c

PISZEMY LISTY –  klasa IV b

Swarzędz, 39.09.2016 r.

Cześć Amelko!

     Znasz już mojego szczeniaczka Mijkę. Za parę miesięcy będzie padał śnieg i wtedy Mijka stanie się niewidoczna. Jest biała jak śnie i ma małe oklapnięte uszka jak klapki do podtrzymywania czapki. Ma ona już ubranko na zimę – taki malutki kombinezonik, czarne butki na koturnach oraz czapkę Mikołaja.

     Jeszcze nie pisałam Ci, gdzie byłam na wakacjach. Spędziłam je nad jeziorem. Świetnie się tam bawiłam. No może poza jedna przygodą. Kiedyś siedzieliśmy sobie w wodzie, gdy nagle podpłynął do nas zaskroniec. Trochę się przestraszyłam. Byłam też jeden dzień w szpitalu.

     Pozdrawiam Cię .

Ola 

Swarzędz, 28.09.2016 r.

Droga Klaudio!

     Wiem, że lubisz czytać książki. Chcę Ci zaproponować pozycję Agnieszki Chylińskiej „Zezia”. Jest oa bardzo ciekawa i fajna. Występują w niej: dziewczynka o imieniu Zuzia, brat Czarek, mama, tato, kotek Idźstąd. Ta książka opowiada o przygodach dziesięcioletniej Zuzanny Zezik i jej brata Czarka. Zuzia mieszka w małym mieszkaniu, ale rodzice podjęli decyzję o przeprowadzce do centrum Warszawy na osiedle z działkami. Bohaterka bardzo to przeżywa i nie chce wyprowadzać się z mieszkania.  Jednak w nowym domu nie jest tak źle. Zuzia poznaje przyjaciół, z którymi chodzi do szkoły. Więcej Ci nie zdradzę. Sama możesz przeczytać te książkę. Ja już to zrobiłam, teraz Twoja kolej!

     Serdecznie Cię pozdrawiam.

Julia

Nasze ulubione książki

„Nasz przyjaciel delfin” to opowiadanie o delfinie, który miał na imię Nosek. Pewnego dnia na wakacje nad morze przyjechali z rodzicami Julka i Krzyś. Bardzo lubili pływać i nurkować. Podczas nurkowania obserwowali podwodny świat. Nagle zauważyli delfina, który zaplątał się w starą kotwicę. Dzieci postanowiły mu pomóc. Krzyś przeciął linę nożem i uwolnił delfina. Zwierzątko bardzo się ucieszyło i z radości chciało się z nimi bawić. Dzieci wymyśliły dla niego imię Nosek. Bawiąc się z nim wesoło zauważyli, że ich przyjaciele mają kłopoty. Eryk i Weronika bardzo głośno wołali o pomoc. Troje przyjaciół postanowiło uratować rozbitków. Przywiązali linę do łódki i Nosek wyciągnął dzieci. Po długiej przygodzie wesołe dzieci wróciły do zmartwionych rodziców. Dzieci opowiedziały rodzicom co się wydarzyło i kto je uratował. Cała piątka została serdecznymi przyjaciółmi.

Julka Ch. kl. III d

1 listopada – Wszystkich Świętych
opisy dzieci z kl. IIIc
Wobec czyjegoś miejsca spoczynku należy: zachować powagę, mówić ściszonym głosem. Bardzo ważne jest, aby zapalić znicz. Podstawowym elementem jest odmówienie modlitwy. Na cmentarzu dbamy o opuszczone groby. Należy stroik oraz kwiaty położyć na grobie, aby był zadbany. 
Weronika F. 
Trzeba być cicho, bo jak robimy hałas to przeszkadzamy innym, którzy się modlą. Należy zachować czystość na grobach swych bliskich. Należy wspominać wspólnie spędzone chwile, bo wtedy o nich pamiętamy. Zapalamy znicze na znak żałoby. I kochamy swych bliskich, chociaż już są pochowani.                                                                                                          
Dominika S.
Trzeba być grzecznym i trzeba się przeżegnać. Najpierw trzeba posprzątać i pomodlić się. Jak się przeżegnamy to potem można powspominać tych, którzy odeszli. Na cmentarzu należy być cicho. Tym bliskim, którzy już odeszli trzeba podziękować za to, że zawsze byli przy mnie, a teraz ja muszę być przy nich…                                                                                                          
Kacper M.

Indiańska wioska

Pewnego dnia, razem z moim przyjacielem Bono polecieliśmy na wycieczkę do Ameryki Południowej. Wylądowaliśmy na małym lotnisku gdzie powitali nas tubylcy w śmiesznych strojach. Następnego dnia zaraz po śniadaniu( które było bardzo pyszne)wraz z przewodnikiem wyruszyliśmy do dżungli. Las był ogromny, a drzewa tak wysokie, że nie było widać nieba. Spotkaliśmy trujące rośliny, ale także tropikalne, pyszne owoce i brzydkie grzyby. Przewodnik pokazał nam dzikie zwierzęta. Najgorszy był wielki wąż anakonda i najbrzydszy pająk świata. Kiedy odpoczywaliśmy na polanie podbiegły do nas małpki. Jedna z nich zabrała mi paczkę orzeszków i uciekła do lasu. Zawołał mnie Bono, który dostrzegł krzak o liściach w kolorach tęczy. Wszyscy zamarli z zachwytu. Okazało się , że to….motyle! Zapatrzeni zapomnieliśmy o grupie i zorientowaliśmy się , że ….zabłądziliśmy! Wołaliśmy, ale nikt nie słyszał. Nagle z pobliskiej puszczy dobiegły nas śpiewy i bębny. To była indiańska wioska. Akurat świętowali urodziny wodza. Jedna z kobiet zaprosiła nas na ognisko i choć nie znali polskiego udało się wytłumaczyć, że nie wiemy gdzie jest grupa. Wódz wysłał najszybszego wojownika, który przyprowadził naszego przewodnika. Wszyscy śpiewali, jedli pieczone banany i pili sok z melona. Mężczyźni śmiesznie podskakiwali. W podziękowaniu za pomoc wręczyłam im bransoletkę, którą zabrałam z Polski. Wszystko dobrze się skończyło chociaż zaczął padać deszcz i wiał wiatr.

Małgosia Jankowska z klasy 3a

img204

Na nocnym niebie…

Podczas ostatniej wycieczki szkolnej, poszliśmy na wieczorny spacer po okolicach ośrodka, w którym nocowaliśmy. Było już ciemno i niczym pryszcze na twarzy dojrzewającego nastolatka zaczęły pojawiać się gwiazdy. Pani też spostrzegła ciała niebieskie, więc zatrzymaliśmy się w lesie, aby je obejrzeć. Większość z nas natychmiast zauważyła Mały Wóz, Wielki Wóz

i inne zlepki kropek, które nic nie przypominają. Jednak i mnie – międzygwiezdnego ignoranta, niezwykle zachwyciło nocne niebo. Pani od angielskiego powiedziała, że księżyc wyznacza cykl miesiączkowy. Wiedziałem, że w tej planecie jest coś niesamowitego. Kiedy pani pytała chłopców o to, co czują, często nie odpowiadali, bo byli tak zapatrzeni w księżyc. Robiła się już noc, więc wróciliśmy do ośrodka. Śniłem o planetach i gwiazdach, a także o zielonych ludzikach, które być może żyją wśród nas.

Kornel C. VIa

Zgubiłam się w lesie

Pewnego listopadowego popołudnia, kiedy całą klasą chodziliśmy po Sierakowskim Parku Krajobrazowym, zaciekawiła mnie jedna rzecz. Zatrzymałam się i zrobiłam zdjęcie. Gdy już sfotografowałam ją, schowałam telefon do plecaka. Nagle zobaczyłam, że nie ma mojej grupy. Doszłam do skrzyżowania dróg, ale niestety nie wiedziałam dokąd iść. Czy w prawo, czy w lewo, a może prosto? Coś podpowiadało mi, że mam skręcić w prawo, więc skręciłam tam. Długo chodziłam tą drogą, nie było moich znajomych. Jedynie szła tam jakaś starsza pani z laską i dziecko ,,upaćkane” jakąś zieloną mazią i oblepione okruszkami.Trzymało ładną, duża szyszkę. Byłam nieco zdziwiona widokiem tego dziecka. Nagle moje zrezygnowanie przerwała myśl. Nagle mnie oświeciło! Przypomniałam sobie jak mogę wyznaczyć północ! Przecież w filmach zawsze idzie się na północ, więc dlaczego ja nie mogę tak zrobić!? Z lekcji przyrody pamiętałam, że o 12:00 w południe trzeba stanąć tyłem do słońca i tam, gdzie odbije się cień tam jest północ. Ale niestety, nie było tak „kolorowo”. Było już po 12:00. Była już 16:00!!! Nie wiedziałam, co zrobić. Pomyślałam sobie, że zapytam kogoś, czy widział dużą grupę dzieci idących z plecakami!? Na początku się wahałam, ale musiałam się przełamać. To mogła być jedyna szansa na to, że znajdę moich!… JEST!!! W końcu ktoś powiedział: „Tak, widziałem szli w tę stronę” i pokazał ręką za siebie. Tak się ucieszyłam!!. Cieszyłam się tak jak „Głupi z bateryjki”. Szybko biegłam w tę stronę, gdzie pokazał mi mężczyzna z brodą długą do bioder. Po chwili się zmęczyłam i szłam szybszym marszem. TAK! Znalazłam ich! Jest!!… Jak później się okazało, nikt nawet nie zauważył, że mnie nie ma. Ale to dobrze… Przynajmniej nie musiałam się tłumaczyć, dlaczego się zgubiłam. 🙂

Wiktoria K. kl.VIa

Twórcze opowiadanie Zosi Matogi z klasy 3g o swoim marzeniu.

Pewnego dnia znalazłam ogłoszenie o castingu do programu pt. ”Hit, hit, hurra! Kiedy się o tym dowiedziałam, szybko zaczęłam szukać informacji w Internecie  na temat daty i miejsca castingu. Zdziwiłam się bardzo ponieważ pierwszy casting miał się odbyć już za trzy tygodnie! Zaczęłam przygotowania i niecierpliwie czekałam na termin przesłuchania. Wreszcie nadszedł ten wielki dzień. Zaśpiewałam piosenkę pt.” Tyle słońca w całym mieście” Anny Jantar. Jury: Hirek Wrona, Edyta Górniak i Bartek Caboń ocenili mnie. Dostałam trzy HITY!!! Byłam najszczęśliwsza na świecie.

img210